Czar sierpniowego popołudnia. Jadąc drogą wijącą się wśód wilgotnych łąk napotkałem skupisko sadźca konopiastego (Eupatorium Cannabinum). Na jego kwiatach licznie przysiadały motyle. Że akurat ten fragment łąki znajdował się w pełnym słońcu, a ja miałem przy sobie aparat, postanowiłem spóźnić się na obiad 'jeszcze te pół godziny' i spróbować uchwycić czar chwili i miejsca, którym tym razem były liczne motyle.
Zapraszam do lektury!
Po powrocie do domu pracowicie odrobiłem lekcję polegającą na identyfikacji poszczególnych gatunków. Niestety, o ile ptaki jako tako rozpoznaję, to z motylami jestem na bakier. Ale od czego są atlasy i Wikipedia? Wstyd się przyznać, ale większości z tu przedstawionych gatunków nie znałem.
Obiecałem sobie, że powrócę w to miejsce w kolejnym roku i tym razem zaczaję się z aparatem nieco dłużej. Na pewno widziałem też rusałkę żałobnika (Nympalis Antiopa), ale nie zdołałem go ująć w kadrze. Co najmniej jeden inny gatunek wyszedł mi bardzo rozmyty, więc zdjęć jego nie opublikowałem. Zachwyciło mnie też wyzwanie techniczne, jakim jest ujęcie motyla w locie.