Artykuł traktuje o rowerowej 'kuchni', czyli o tych wszystkich drobiazgach, które jeżdżą wraz ze mną na rowerowe wyprawy. A trochę tego jest...

800_fot_02_img_6874_GPS_mapnik

Zapraszam do lektury!

 Zaznaczam, że przedstawiona poniżej lista to moje osobiste preferencje, a nie prawda obiektywna.

 

Trochę inne rzeczy zabieram ze sobą latem, a trochę inne zimą. Zimą przeważnie nawet na krótkie wypady zabieram ze sobą sakwy montowane do tylnego bagażnika. Pakuję do nich przede wszystkim dodatkowe ubranie. Zawsze zostaje trochę wolnego miejsca, które wypełniam dodatkowym ekwipunkiem. Poniższa lista zawiera przedmioty, które staram się mieć ze sobą zawsze.

 Dodatkowe wyposażenie umieszczam w trzech miejscach roweru:

  1. na kierownicy (Fot. 01),
  2. w głównym trójkącie ramy (Fot. 03),
  3. pod siodełkiem (Fot. 13).

 

Na kierownicy.

/images/stories/20090718_CoZabieramNaRower/800_fot_01_img_6875_AdapteryNaKierownicy.jpg

Fot. 01. Adaptery na kierownicy, od lewej: do odbiornika GPS, lampki przedniej, mapnika.

Na kierownicy mam adaptery do mocowania:

  1. przedniej lampki, masa 222 g (bez adapterów, razem z akumulatorami),
  2. mapnika, masa 125 g (bez adaptera),
  3. GPS-u, masa 221 g (z 2 akumulatorkami, bez adaptera).

/images/stories/20090718_CoZabieramNaRower/800_fot_02_img_6874_GPS_mapnik.jpg

Fot. 02. Odbiornik GPS oraz mapnik razem.

Na licznik już nie starczyło miejsca. Porzuciłem go w imię zasady, że nie jeżdżę dla kilometrów, ale dla niezapomnianych wspomnień ;-) Prawdę mówiąc wkrótce zamierzam ponownie zamontować licznik, gdyż przydaje się on do oceny przebiegu poszczególnych podzespołów roweru, w tym przede wszystkim łańcucha.

Funkcję oświetlenia spełnia diodowa lampka, przedstawiona w dalszej części artykułu. Do pracy potrzebuje aż 4 akumulatorków AA.

 Nie jestem do końca zadowolony ze swojego mapnika. Kupiłem go dawno temu i już ze mną został z braku lepszych alternatyw. Jego mocowanie nie jest zbyt przemyślane. Spora płaszczyzna przeznaczona do przechowywania mapy sprawia spory opór podczas szybkich zjazdów. Lubi się odchylać na kierownicy, co wymaga od czasu do czasu nieco uwagi od kierującego. Mój mapnik niestety nie jest wodoodporny, a szkoda. Już w trakcie niewielkich opadów nasiąka wodą, która następnie systematycznie przemacza mapy.

 Mam odbiornik GPS Garmin 60CSx. Spełnia m.in. następujące funkcje:

  1. mapy cyfrowej, z podaniem aktualnej pozycji względem mapy,
  2. automatyczna rejestracja przebiegu trasy,
  3. profil wysokości,
  4. kompas (niezależny od wskazań z satelitów!).

Moim zdaniem zabrakło rejestracji temperatury. Ten model odbiornika przystosowany jest do długotrwałej pracy w warunkach zewnętrznych. Niestety komuś zabrakło wyobraźni, by dodać tak oczywistą funkcję. Druga bardzo poważna wada to brak możliwości przenoszenia zarejestrowanych tras pomiędzy pamięcią karty SD a pamięcią urządzenia bez podpinania odbiornika do komputera. Kolejna wada to zamknięte, mało intuicyjne oprogramowanie narzędziowe.

Cóż, jest to podobno najlepszy odbiornik dla zaawansowanego turysty dostępny obecnie na rynku (2009), co pokazuje, że firmom produkującym tego rodzaju elektronikę pozostało jeszcze dużo do zrobienia. Mój egzemplarz dostałem w prezencie. Nie ma co ukrywać, jeden z najbardziej udanych prezentów, jakie kiedykolwiek dostałem. Przy mojej słabej orientacji w przestrzeni nadał nowego wymiaru moim przeważnie samotnym wyprawom. Zabieram go ze sobą prawie na każdy wyjazd, niezależnie czy jadę rowerem, pieszo, czy samochodem. Przeglądanie przejechanych tras sprawia mi niesamowitą frajdę. I dlatego warto coś takiego mieć.

Bardzo długo wytrzymuje na akumulatorkach (wiem, że wyrażenie jest nieprecyzyjne, ale w chwili obecnej nie potrafię go ściśle uzasadnić), a przy tym można do niego wsadzić każdy rodzaj baterii czy akumulatorka w rozmiarze AA, czyli nie wymaga specjalizowanych, fabrycznych akumulatorów i ładowarek. Co jeszcze mogę dodać? Zainteresowanych tematem odsyłam na stronę http://gpsmaniak.com/.

 Niestety oryginalne akcesoria firmy Garmin są absurdalnie drogie. Za kawałek plastiku, który pozwala zamontować odbiornik na kierownicy roweru zapłaciłem ponad 100 pln (2008).

Czytelnik może zapytać po co mi w takim razie mapa i mapnik, skoro mam na kierownicy GPS? Moim zdaniem oba środki orientacji w przestrzeni wzajemnie się uzupełniają. Nic nie zastąpi mapy i nic nie zastąpi GPS-u. Ja w każdym razie zabieram ze sobą i jedno, i drugie.

 

A co też mamy w głównym trójkącie ramy

/images/stories/20090718_CoZabieramNaRower/800_fot_03_img_6863_TorebkaTrojkat.jpg

Fot. 03. Duża, trójkątna torebka.

W głównym trójkącie roweru, czyli pod rurą ramy biegnącą od sztycy do mostka, mniej więcej równolegle do ziemi, mam dużą trójkątną torebkę z kilkoma komorami. Przewożę tu różne rowerowe drobiazgi.

 

/images/stories/20090718_CoZabieramNaRower/800_fot_04_img_6880_ChusteczkiIDrobiazgi.jpg

Fot. 04. „Scyzoryk”, łańcuchowe drobiazgi, chusteczki, gumka z dętki.

1.  „Scyzoryk” – czyli składany zestaw kluczy rowerowych (Fot. 04).

Moim zdaniem zestaw kluczy rowerowych obowiązkowo musi być wyposażony w rozkuwacz do łańcucha. Warto zwrócić uwagę na sposób położenia rozkuwacza. Powinien on być zabezpieczony przed samoistnym wykręceniem się śruby z trzpieniem do wypychania sworzni łańcucha. Zdarzało mi się już być w posiadaniu modelu, z którego śruba się wykręciła pod wpływem drgań i... tyle ją widziałem. W każdym razie nie było jej w odpowiednim miejscu, gdy chciałem użyć rozkuwacza.

 Masa przedstawionego na sąsiednim zdjęciu „scyzoryka”: 180 g.

 

2. Papiery – chusteczki higieniczne, papier toaletowy (Fot. 04, Fot. 07).

Chusteczki higieniczne przydają się i kropka. Bywa, że papier toaletowy wręcz oszczędza wstydu i gwarantuje minimum kultury. Masa papierów: 18 g.

 

3. Gumka zrobiona ze starej dętki – bo może się przydać, a niewiele waży? (Fot. 04).

/images/stories/20090718_CoZabieramNaRower/800_fot_05_img_6881_DoLancucha.jpg

Fot. 05. Łańcuchowe drobiazgi oraz opakowanie po filmie fotograficznym 35 mm.

4. Łańcuchowe drobiazgi zamknięte w osobnym pojemniczku (Fot. 05).

 Mój ulubiony rodzaj pojemniczka to stare opakowanie po filmie fotograficznym 35 mm. Pewne zamknięcie, w zasadzie wodoodporna konstrukcja, nie za duży rozmiar. W sam raz, by zmieścić dwie zapinki do łańcucha: jedną na łańcuch 8-rzędowy, drugą na 9-rzędowy oraz dwa serwisowe sworznie Shimano do łączenia ogniw łańcucha. Założenie zapinki to często najszybszy sposób połączenia zerwanego łańcucha (patrz ten artykuł).

 Masa łańcuchowych drobiazgów: 19 g.

 

/images/stories/20090718_CoZabieramNaRower/800_fot_06_img_6884_LyzkiScyzoryk.jpg

Fot. 06. Scyzoryk oraz dodatkowa para łyżek do opon.

5.  Scyzoryk – czyli dla odmiany składany nóż (Fot. 06).

Zabieram go bardziej z przyzwyczajenia, niż z konkretnej potrzeby. Dziadek mawiał, że mężczyzna nie powinien się nigdzie ruszać bez noża, choćby składanego ;-)

Masa scyzoryka: 126 g.

 

6. Dodatkowe dwie łyżki do opon (Fot. 06).

Przeważnie w skład kompletu narzędzi rowerowych wchodzi przynajmniej jedna łyżka do opon. Ze względu na swoje osobiste traumatyczne doświadczenia z przeszłości zabieram ze sobą dodatkowy komplet wąskich, sprawdzonych łyżek.

Masa dodatkowych łyżek: 21 g.

 

/images/stories/20090718_CoZabieramNaRower/800_fot_07_img_6882_LatkiPapier.jpg

Fot. 07. Komplet łatek oraz „taśma szczęścia”.

 

7. Komplet łatek – alternatywa dla całej dętki (Fot. 07).

 

Od czasu, jak na wyprawie na Hel Flash (http://bikestats.flash.pl) złapał gumę, nie zabieram ze sobą dętek. Jechaliśmy całą grupą, więc bez problemu znalazły się dwie osoby, które miały zapasowe dętki. Jedną z tych osób byłem ja. Cóż z tego, skoro obie nowiutkie dętki, świeżo wyjęte z pudełek, miały dziury i to z grubsza w tym samym miejscu, „na szwie”. Bawienie się z łatkami niewątpliwie zabiera więcej czasu i wymaga nieco wprawy, skupienia i cierpliwości, ale za to jest pewniejsze. Oczywiście o ile w zabranej tubce jest jeszcze klej!

Masa kompletu łatek: 23 g.

 

/images/stories/20090718_CoZabieramNaRower/800_fot_08_img_6877_Oswietlenie.jpg

Fot. 08 Oświetlenie przednie i tylne.

8. Oświetlenie – przednie i tylne (Fot. 08).

Przeważnie lampki wożę schowane w którejś z torebek. Wyciągam je dopiero w razie potrzeby. Lampka przednia potrzebuje aż 4 baterii lub akumulatorków w rozmiarze AA. Tylna dwóch w rozmiarze AAA. Do przedniej lampki wożę ze sobą akumulatorki, a do tylnej baterie alkaliczne. Akumulatorki przewożę oddzielnie, tzn. wyjęte z obudowy lampki. Zdarzało mi się już nie raz, że pod wpływem drgań lampka sama się włączała i bywało, że świeciła przez dobrych parę godzin, bez potrzeby rozładowując akumulatorki.

Masa oświetlenia:

  1. lampka przednia, z 4 akumulatorkami AA: 180 g,
  2. lampka tylna, z 2 akumulatorkami AAA: 42 g.

 

/images/stories/20090718_CoZabieramNaRower/800_fot_09_img_6879_PojemnikNaAkumulatorki.jpg

Fot. 09 Zapasowe akumulatorki wraz z pojemniczkiem.

9. Zapasowe akumulatorki (Fot. 09).

No niestety, jestem uzależniony od współczesnych elektronicznych zdobyczy techniki. Sprawdźmy bowiem, jakie jest moje zapotrzebowanie na energię:

  1. lampka przednia: 4x akumulatorki AA,
  2. lampka tylna: 2x akumulatorki AAA,
  3. GPS: 2x akumulatorki AA,
  4. aparat fotograficzny: 4x akumulatorki AA,
  5. zapasowe akumulatorki do GPS-u: 2x akumulatorki AA,
  6. telefon komórkowy: dedykowany akumulator.

 

Masa zapasowych akumulatorków:

  1. pojemniczek + 2x akumulatorki AA: 82 g,
  2. 2x akumulatorki AA: 61 g.

W praktyce do zasilenia lampki przedniej, aparatu fotograficznego oraz GPS-u wystarczy 6 akumulatorków AA. Zestaw 4x AA pasuje bowiem tak do aparatu, jak i do lampki przedniej przy założeniu, że oba odbiorniki nie będą wykorzystywane jednocześnie, co prawie zawsze jest prawdą. Jak widać powyżej warto zaopatrzyć się w urządzenia zasilane za pomocą akumulatorków o tym samym rozmiarze. Oszczędzamy w ten sposób sporo miejsca. Niestety nie zawsze jest to możliwe, patrz telefony komórkowe.

 Podsumowując, w dodatkowym wodoszczelnym pojemniczku przewożę od 2 do 6 akumulatorków AA i 2 akumulatorki AAA.

 

 

Co jeszcze?

 1. Pompka – mała, lekka.

/images/stories/20090718_CoZabieramNaRower/800_fot_10_img_6888_PompkaRama.jpg

Fot. 10. Mała pompka

/images/stories/20090718_CoZabieramNaRower/800_fot_11_img_6890_PompkaBolec.jpg

Fot. 11. Dodatkowy otwór na rączce pompki pozwala na sztywne połączenie z ramą roweru i zapobiega wysunięciu się pompki w czasie jazdy

Do ramy na wysokości korby mam zamocowaną małą pompkę. Przy zakupie pompki warto zwrócić uwagę, czy jej mocowanie zapobiegnie samoczynnemu odczepieniu się od ramy. Pasek z „rzepem” nie wystarczy! Konieczny jest jeszcze wypust umieszczony na obudowie pompki pasujący do mocowania pompki dokręconego do ramy roweru.

 

2. Woda.

Zabieram ze sobą całą butlę 1,5 l, która waży swoje 1,5 kg. W zależności od temperatury, wysiłku i długości trasy wypijam przynajmniej jedną. Mieści mi się w koszyku na bidon, który na tę okoliczność czasami muszę nieco rozginać. Czasami do takiej porcji wody wrzucam jedną tabletkę rozpuszczalnego magnezu. Przyjemnie zmienia smak wody, a przy tym uzupełnia braki w organizmie tego mikroelementu, po części zapobiegając skurczom. Nie przekonałem się do innych specyfików, takich jak napoje izotoniczne różnej marki. Próbowałem, ale pozostałem przy wodzie.

Masa wody: 1 500 g

 

/images/stories/20090718_CoZabieramNaRower/800_fot_12_img_6883_Okulary.jpg

Fot. 12. Okulary sportowe z wkładką ze szkłami korekcyjnymi.

3. Okulary

Bardzo długo nie mogłem znaleźć sportowych okularów, które spełniałyby wszystkie moje wymagania. Na co dzień noszę szkła korekcyjne, więc potrzebowałem okularów, które byłyby odporne na urazy mechaniczne charakterystyczne dla sportów kontaktowych, miały wkładkę na szkła korekcyjne, wymienne szkła przeciwsłoneczne, trzymały się solidnie głowy no i były możliwie tanie. Wszystkie te wymagania spełniły dopiero okulary Accent, model Onyx. Dokupiłem sobie do nich za 5 pln elastyczny pasek. Końcówki paska napycha się na zauszniki oprawek.

Wiele osób mnie pyta w jaki sposób wygląda przełożenie szkieł korekcyjnych do okularów sportowych. Więcej na ten temat tutaj. Masa okularów sportowych: 34 g.

Nie zawsze jeżdżę w tych okularach. Jeżeli słońce nie razi, biorę te, które noszę na nosie na co dzień. Okulary na nosie mam jednak zawsze. Masa zwykłych okularów korekcyjnych: 13 g.

 

4. Telefon komórkowy.

Zdarza się, że ratuje z najcięższych opresji. Po prostu warto go ze sobą mieć. Służy za zegarek, notatnik. Mój ulubiony model to Nokia 6310i. Kobyła, ale za to wspaniale trzyma zasięg, a akumulator wystarcza na bardzo długo.

Czasami dodatkowo zabieram jeszcze do telefonu bezprzewodowy zestaw słuchawkowy bluetooth. Dzięki temu telefon jedzie sobie w torebce, a na uchu drobiazg pozwalający odebrać wiadomości z nieba :-) Masa telefonu: 110 g. Masa zestawu bluetooth: 19 g.

 

5. Dokumenty.

Doświadczenie każe mi brać ze sobą przynajmniej najważniejsze dokumenty, czyli dowód osobisty i prawo jazdy. Być może powinienem też ze sobą wozić informacje o grupie krwi oraz oświadczenie woli o przekazaniu narządów do transplantacji. Hm...

 

6. Pieniądze.

Około 50 pln (2009) w drobnych banknotach, by uniknąć niedzielnej niespodzianki przy kasie w małym wiejskim sklepie.

 

7. Klucze od domu.

Przy założeniu, że zamierzam powrócić, mogą się przydać. Masa kluczy: 30 g.

 

/images/stories/20090718_CoZabieramNaRower/800_fot_13_img_6865_TorebkaPodSiodelkiem.jpg

Fot. 13. Duża torebka podsiodłowa.

Torebka pod siodełkiem to moja rezerwowa przestrzeń, normalnie pusta. Torebka, którą sobie kupiłem, jest na tyle duża, że mieści się do niej nawet kurtka przeciwdeszczowa, tabliczka czekolady, czy aparat fotograficzny, chociaż nie jednocześnie. Ogółem wszystko to, co nie mieści się w innych miejscach.

 

Inne.

Aparat fotograficzny. Mój jest na tyle duży i nieporęczny, że rzadko go ze sobą zabieram. Co prawda jest to kompakt, ale wyjątkowo duży, z tych bardziej zaawansowanych. W efekcie jeździ razem ze mną, przyczepiony do paska. Masa aparatu foto razem z torebką: 822 g.

 

 

Uwagi końcowe

Idealnie byłoby mieć fajny aparat zespolony z telefonem komórkowym. Gdyby jeszcze taka hybryda dała się zasilać z akumulatorków AA...

 

Po zsumowaniu mas wszystkich drobiazgów, które dodatkowo ze sobą zabieram, wyszło 1 300 g (nie licząc butli wody, 1 500 g).

 W wieczór poprzedzający wyprawę staram się pamiętać, by naładować akumulatorki oraz telefon.

 No to w drogę!

 

Podsumowanie:

Nazwa

Masa [g]

oświetlenie (bez adapterów, razem z akumulatorami)

222

mapnik (bez adaptera)

125

odbiornik GPS (bez adaptera, razem z akumulatorami)

221

„scyzoryk”

180

papiery

18

łańcuchowe drobiazgi

19

scyzoryk

126

dodatkowe łyżki

21

komplet łatek

23

pojemniczek + 2x akumulatorki AA

82

mała pompka

118

woda

1500

okulary sportowe

34

telefon

110

ŁĄCZNIE:

2779

RAZEM bez wody:

1299

 

 

Opcje

 

aparat fotograficzny wraz z akumulatorami oraz torebką

822

zestaw słuchawkowy bluetooth

19

ŁĄCZNIE:

841

ł

Komentowanie za pomocą rozszerzenia JComments zostało wyłączone. Zapraszam do dodawania komentarzy za pomocą aplikacji Disqus.