Tym razem wyprawa piesza. Zapowiedziano przeraźliwy mróz -10 °C, a w głębi lądu nawet -15°C. Te informacje stały się dodatkowym impulsem do przedsięwzięcia wyprawy. Pojechaliśmy dwoma samochodami. Pierwszy desant nastąpił w Kuźnicy niedaleko przystani od strony zatoki. Następnie krótki spacer brzegiem morza. Zapada decyzja: jedziemy aż do samego Helu. Tu niektórzy jedzą posiłek regeneracyjny. Skoro Hel to i fokarium. Powrót akurat na 17.00.
Zapraszam do przejrzenia zdjęć...
Refleksje pośpieszne: zimno. Miasto Hel pięknieje w oczach. Ostatni raz byłem tu rok temu i jest pozytywna poprawa na lepsze. Foki latem robią wrażenie zwierząt ospałych, niechętnych do zabawy. W temperaturze -10 °C pokazały zupełnie inne oblicze pływając, ganiająć się, wyskakując na brzuchu z basenu, by prześliznąć się po lodowym dywanie do drugiego basenu. Fokarium robi wrażenie, chociaż jest takie malutkie. Warto było.