Lato tego roku nas nie rozpieszcza słońcem. Jest za to mimo wszystko dosyć ciepło, a obfitość deszczu spowodowała lokalne małe eksplozje populacji płazów i gadów. Jako mieszkaniec dużego miasta większość tych zwierząt znam z atlasów przyrodniczych i lekcji biologii. Jedyny bliższy kontakt np. ze żmiją zygzakowatą to mrożące krew w żyłach dzieci opowieści dorosłych. Gatunki naszych węży rozpoznaję, ale z jaszczurkami już miałbym problemy.
Zapraszam do lektury!
Pewnego lipcowego przedpołudnia wybraliśmy się na wycieczkę nad spore jezioro. Przed wyjazdem zostałem ostrzeżony, że 'jest dużo węży'. Nic to. Po kąpieli w jeziorze, gdy siedziałem na jego brzegu, zauważyłem nietypowy ruch w wodzie. Po chwili na brzeg jeziora, dokładnie w miejscu, w którym się kąpaliśmy, wypełzł wąż! Z całą pewnością była to żmija zygzakowata (Vipera berus). Na szczęście miałem przy sobie aparat, co pozwoliło mi na zrobienie kilku fotek z bliska. Przy okazji mogłem sprawdzić, jak gadzina radzi sobie w środowisku naturalnym z innymi przedstawicielami fauny. Udało mi się uchwycić moment, w którym wąż niemal otarł się o przyczajoną żabę zieloną (Rana esculenta complex). Ta zdaje się, że całkowicie kontrolowała sytuację ufna w swój kamuflaż. Dopiero gdy głowa węża znalazła się w bezpiecznej odległości wykonała 'żabi skok'. Prawdę mówiąc trochę zaniepokoiłem się o przyszłość wężowego gatunku widząc, jak nieporadne jest to stworzenie.
Pierwszy filmik: 1 min. 40 sek. | Drugi filmik: 3 min. 10 sek. |
Dla odmiany żaby radziły sobie całkiem nieźle. Mogłem chwilę później zaobserwować udane polowanie żaby zielonej na małego motyla: najpierw ofiara została namierzona, następnie żaba doskoczyła w pobliże motyla, potem obróciła tułów poprawiając kąt natarcia i kolejnym skokiem i paszczą pochwyciła go w paszczę. Niestety tej sceny akurat nie udało mi się sfilmować.
Z innych stworzeń napotkanych dokładnie w promieniu 2 m wypatrzyłem jeszcze sporą jak dla mnie, bo mierzącą z 15 cm (wraz z ogonem) jaszczurkę zwinkę (Lacerta agilis).